Brak produktów
To moc całej rośliny i synergia zawartych w niej związków powoduje, że drobnoustroje nie mają szans i muszą się wycofać. Co nam przywraca nadzieję, że w trudnych sytuacjach mamy na kogo liczyć.
Odkrycie antybiotyków na początku XX wieku wydawało się absolutnym tryumfem medycyny akademickiej. I rzeczywiście to był tryumf. Wiele chorób, które wcześniej dziesiątkowały ludzkość, zostało praktycznie wyeliminowanych lub ograniczonych do tego stopnia, że przestały zagrażać życiu.
Niestety nieodpowiedzialne praktyki polegające na nadużywaniu antybiotyków, zarówno w systemie opieki zdrowotnej, jak również hodowli roślin czy zwierząt doprowadziły do wykształcenia wielu szczepów lekoopornych patogenów, które nie reagują na żadne farmaceutyki i są bardzo zjadliwe. Zagrażają generalnie każdemu z nas, a nie tylko dzieciom, osobom starszym czy ciężko chorym pacjentom.
Czy zatem pozostał nam jakiś oręż, który ma szansę zastąpić antybiotyki tym bardziej, że poza kilkoma wyjątkami, nie są prowadzone na szeroką skalę żadne badania, prowadzące do odkrycia nowych leków tego rodzaju?
Rzeczywiście na co dzień możemy się posiłkować wieloma owocami, ziołami czy przyprawami, które potrafią wzmocnić nasz układ odpornościowy. Jednak w tej książce nie przeczytacie o nalewce z czosnku, syropie z cebuli, ekstrakcie z pestek grejpfruta czy olejku z oregano. Owszem, wszystkie te specyfiki wykazują działanie przeciwbakteryjne, ale nie jest ono na tyle mocne, żeby poradzić sobie z infekcjami lekoopornym. Ta książka opisuje tych przedstawicieli świata roślin, którzy mogą uratować zdrowie i życie nas i naszych bliskich, kiedy wszystko inne zawiedzie.
Okazuje się, że miliony lat ewolucji, uczyniło z niektórych roślin naszych niezwykłych sprzymierzeńców w konfrontacji z bakteriami i innymi mikrobami. Nie mogąc skorzystać z pomocy lekarza czy szpitala, musiały samodzielnie wykształcić takie mechanizmy obronne, które pozwoliły im przetrwać nieskończoną ilość ataków i trzymać patogeny na dystans. Jednak ich siła wcale nie tkwi w pojedynczych, wyizolowanych składnikach czy związkach chemicznych, które nieraz uzyskujemy dzięki zaangażowaniu biotechnologii. To moc całej rośliny i synergia zawartych w niej związków powoduje, że drobnoustroje nie mają szans i muszą się wycofać. Co nam przywraca nadzieję, że w trudnych sytuacjach mamy na kogo liczyć.
Gdybym sam był zagrożony śmiercią z powodu choroby opornej na antybiotyki zioła przedstawione w książce są tymi, które absolutnie bym zastosował. Bez wahania.
Stephen Harrod Buhnerr
ISBN: | 9788364818844 |
Format: | 16x23 cm |
Okładka | Miękka |
Liczba stron: | 560 |
recenzja
Nie mogłam doczekać się momentu, kiedy pokażę Wam kolejne wydanie książki o ziołolecznictwie. Mocno wdrażam się w ten temat i chcę Was nim troszkę również zarazić.
Dzisiejsza pozycja to ,,Antybiotyki ziołowe" Stephena Harroda Buhner'a, która zawiera mnóstwo wyczerpujących i ciekawych charakterystyk roślin, które najbardziej efektywnie działają przy leczeniu lekoopornych infekcji. Poza tym wszystkie informacje poparte są badaniami i analizami, które również znajdziemy w środku, czyli nie mamy tutaj pustej wiedzy, którą ktoś sobie wymyślił, tylko prawdziwe informacje. Co więcej, co również jest dla mnie bardzo ważne, mamy tutaj instrukcje jak krok po kroku samodzielnie przyrządzić zdrowotne nalewki oraz 200 propozycji sporządzania własnych ekstraktów z roślin.
Cieszę się z tego, że uwzględniono tutaj miód, gdyż nie każdy wierzy w jego działanie. Mój tata był pszczelarzem i w sumie jest, bo nim zostaje się do końca życia. To jest mocno zakorzeniona pasja. Jednak wracając do tematu, pamiętam, jak już w dzieciństwie tata powtarzał mi i mojemu bratu, że miód to lek na wszystko. Mieliśmy pszczoły, więc mieliśmy również własny miód. Tata zawsze podawał nam go profilaktycznie i w momencie jak już złapaliśmy jakąś infekcje. Dzięki niemu prawie wcale nie chorowaliśmy.
Tak jak już wcześniej wspomniałam, niektórzy boją się stosowania ziół i tego, co oferuje nam natura, bo tego po prostu nie znają i nie wiedzą, co mieliby z tego zrobić. Kochani warto się edukować na ten temat. Jest to dość obszerna wiedza, ale jestem pewna w 100%, że da Wam dużą satysfakcję. Tutaj opisane są rośliny, które działają na lekooporne infekcje, ale przecież jest bardzo dużo ziół, które na co dzień idealnie wspomogą nas w codziennych dolegliwościach. Ja jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu, że małymi krokami wkraczam w świat ziół i już pierwsze satysfakcjonujące efekty mam za sobą. Leczę ziołami męża i dziecko i wkraczam na drogę zwaną życiem bez leków.
Czy ktoś z Was korzysta z ziół? Jestem ciekawa, jakich i na co Wam pomagają. Pochwalcie się. Małe sukcesy stają się wielkimi sukcesami.
Poza tym powiem Wam szczerze, że od kiedy czytam książki @biakywiatr, moje życie zmienia się w znaczny sposób. To nie są tylko książki. One mają w sobie moc.