Powiedzieć o Zlatanie Ibrahimoviciu, że jest kontrowersyjny, to jak powiedzieć, że Peter Crouch nie jest niski. To zwyczajnie zwykłe niedopowiedzenie. Szwed przez ponad 20 lat swojej kariery dał nam więcej cytatów niż wszyscy jego boiskowi koledzy razem wzięci, przypomnijmy tylko kilka z nich:
„Jeden z moich przyjaciół powiedział mi: »Zlatan, to tak, jakby Barça kupiła ferrari i jeździła nim jak cinquecento«. Pomyślałem, że to jest dobra argumentacja” – po tym, jak Guardiola uświadomił mu, że w stolicy Katalonii każdy zawodnik musi być w cieniu Messiego.
„Wszystko, co John Carew potrafi zrobić z piłką, ja potrafię zrobić z pomarańczą” – odpowiedź dla Norwega, który podważał umiejętności Ibry.
„Gdy miałem 17 lat, Arsenal zaprosił mnie na testy. Odmówiłem. Zlatan nie bierze udziału w testach”.
„Przyjedź do mnie do domu. Zabierz ze sobą siostrę. Wtedy przekonasz się, kto jest gejem” – do dziennikarki, która podważała jego orientalność seksualną.
„Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem… Chcieliście Zlatana, a ja go wam dałem. Nie ma za co. Historia trwa… A teraz wracajcie do oglądania baseballu” – do kibiców LA Galaxy, gdy pożegnał się z klubem.
Tylko czy to właśnie za to tak naprawdę pokochaliśmy Zlatana? Pomyślcie, ilu było takich złotoustych graczy, by przypomnieć choćby Balotellego. Dziś, spoglądając na karierę zawodnika Brescii można jedynie uśmiechnąć się z politowaniem na wspomnienie tego, że Włoch dostał w 2010 roku nagrodę Golden Boy. Jak tymczasem swoją karierę spożytkował Ibrahimović? W każdym europejskim klubie błyszczał, dostarczając nam co sezon kolejną fantastyczną bramkę do kolekcji „Niesamowitych trafień Zlatana”. Dodatkowo, jedynie z Manchesterem United nie sięgnął po mistrzostwo kraju, choć patrząc dziś na zespół Czerwonych Diabłów, zaczyna się wierzyć Jose Mourinho, który podkreślał, że osiągnięta wówczas druga lokata w Premier League była jego życiowym osiągnięciem.
Zlatan został dwukrotnie królem strzelców Serie A i Ligue 1, zdobywał bramki w El Clasico, De Klassieker i derbach Mediolanu, dostał nagrodę Golden Foot za życiowe osiągnięcia, a dodatkowo Szwed jest ceniony przez byłych klubowych kolegów za stałą pracę nad sobą i wsparcie, jakie dawał młodszym piłkarzom.
Futbol bez Ibry nie będzie taki sam. Bo futbol, jaki kochamy, czyli budzący skrajne uczucia i piękny dla oka, to Ibra.
Tekst przygotował Paweł Paczocha.
Autor zdjęcia: Nils Jakobsson Bildbyraèn
Skomentuj ten wpis Skasuj cytowanie