Jest wieczór 15 lipca 2018 roku. Przemoczony deszczem Antoine Griezmann przyjmuje kolejne gratulacje wraz z kolegami z reprezentacji Francji, ozłocony zwycięstwem w finale rosyjskiego mundialu. Za chwilę 27-latek dostanie w swoje ręce puchar, który śnił mu się od dziecka. Pewnie przypomina sobie, gdy zza ogrodzenia ośrodka treningowego śledził trening Les Bleus, wśród których znajdował się choćby Zinedine Zidane. Wtedy nie był jeszcze ozłocony, nie miał wykreowanego wizerunku, a w CV nie mógł zapisać sezonów w koszulce Realu Sociedad i Atletico Madryt. Dzięki wydanej niedawno książce my też mamy okazję przeżyć te chwile. Zaglądając do pozycji napisanej wspólnie z Arnaudem Ramsayem, zobaczymy „Grizzy’ego”, tworzącego własny świat. Świat kryjący się właśnie „Za zasłoną uśmiechu”.
Wiele osób z pewnością zarzuci książce, że traktuje o piłkarzu grającym obecnie. Jednak w tym konkretnym przypadku dobrze byłoby odłożyć wszelkie obawy na bok i po prostu wziąć się za czytanie. Miałem podobnie, gdy zabierałem się za „Przekraczając granice” Luisa Suareza. Napastnik FC Barcelony przeszedł przez niemalże każdy aspekt swojej kariery szczegółowo i płynnie, dzięki świetnej współpracy z Sidem Lowe, który pomagał mu ją pisać. Dlatego czytało się ją przyjemnie i szybko. Nie inaczej jest w przypadku wspólnej roboty Griezmanna i Arnauda Ramsaya. Co prawda nie zawsze rozdziały są ułożone chronologiczne, ale ich przejrzysty układ sprawia, że lektura staje się przyjemnością.
Co najważniejsze, „Za zasłoną uśmiechu” jest czymś więcej niż suchym przedstawieniem faktów o Antoine. Francuz opowiada o rodzinie, przenosinach do San Sebastián, osobach, które zmieniły jego życie – przede wszystkim przyjacielu i mentorze Ericu, siostrze Maud oraz żonie Erice – ale też o fascynacji NBA, yerba mate czy sposobach radzenia sobie z problemami, jakie napotyka piłkarz. Griezmann wypowiada się też o futbolu, wypomina francuskim klubom czasy, gdy nie chciały go przyjąć do siebie po odbytych testach, długo wspomina swój największy błąd w karierze reprezentacyjnej – nocnym wypadzie do klubu przed meczem w młodzieżówce w 2012 roku, a także mówi otwarcie o dwóch przegranych finałach: Ligi Mistrzów i Euro, którego Francja była gospodarzem. Tak naprawdę jedyną lukę w narracji stanowi wspomniany na wstępie rosyjski mundial, mający miejsce już po wydaniu książki. Z drugiej strony „Za zasłoną uśmiechu” świetnie dopełnia pomundialowe wrażenia kibiców.
Antoine Griezmann stał się gwiazdą światowego formatu. Taki wniosek łatwo wysnuć, widząc go we wszelkich plebiscytach medialnych, reklamach telewizyjnych czy najważniejszych spotkaniach w Atletico oraz reprezentacji Francji. Wypracował sobie wizerunek. Cieszynka z „Hotline Bling” Drake’a, numer „7” na koszulce, trofeum mistrzostw świata, czy choćby sam tytułowy uśmiech. Na ekranie telewizora, na stadionie i ściance widzimy jedno oblicze „Grizzy’ego”. Otwierając „Za zasłoną uśmiechu”, zaglądamy głębiej.
Autor: Jakub Balcerski, RadioGol.pl
Skomentuj ten wpis Skasuj cytowanie