Brak produktów

Wartość produktów: 0,00 zł
Realizuj zamówienie

Produkt dodany do koszyka!

Ilość:
Razem:

Produktów w koszyku: 0. Jest 1 produkt w Twoim koszyku.

Wartość koszyka:

Warto było cierpieć – Andres Iniesta Artysta futbolu. Gra mojego życia

Warto było cierpieć – Andres Iniesta Artysta futbolu. Gra mojego życia

Warto było cierpieć – tymi słowami Andrés podsumował swoje dotychczasowe życie. Umieszcza je przed rozdziałem o mistrzostwach świata w RPA, czyli okresie, w którym prawdopodobnie najbardziej rozsławił swoje nazwisko. Osiągnął jednak sukces za cenę wielu wyrzeczeń i ciężkiej pracy. W grze jest opanowany nawet wtedy, gdy wykonuje podanie grożące poważną kontuzją. Jak mówi, na boisku nie ma miejsca na presję i jej nie ulega. To jedna z twarzy Iniesty. Tę i inne pokazuje Artysta futbolu.

Okładka książki doskonale nawiązuje do tytułu widzimy skupionego, ale cieszącego się grą zawodnika w barcelońskich barwach. Ale już po przeczytaniu kilku stron ujrzymy innego człowieka. Pomocnika Blaugrany prywatnie porównuje się do matki. Mari Iniesta jest bardzo uczuciowa, czasem pochłania ją zbyt wiele myśli. Jak chyba każda matka bardzo przeżywa każdy mecz syna. Podobnie pisze i mówi o sobie Andrés.

Życie tego kapitalnego piłkarza przeplatają chwile euforii i cierpienia. O tym ostatnim w książce jest czasem więcej niż o chwale, jakiej Hiszpan doświadczył. Poznajemy go jako człowieka bardzo rodzinnego i szanującego swoje najbliższe otoczenie, a przede wszystkim przyjaciół, jak choćby Daniego Jarque. To ku jego pamięci miał na sobie koszulkę w trakcie meczu przeciwko Holandii w 2010 roku, gdy strzelił pamiętnego gola, i to jemu poświęcił cały rozdział swojej biografii.

Andrés mówi też o swoim bordowo-granatowym sercu i o tym, ile poświęcił dla Blaugrany. Mógł czuć się odrzucony, jak w 2006, gdy w finale Ligi Mistrzów usiadł na ławce rezerwowych, zamiast wybiec na murawę w pierwszej jedenastce. Nigdy jednak nie nosi w sobie urazy i zawsze daje z siebie wszystko, na co go stać. W Paryżu poprowadził drużynę do pierwszego od długiego czasu zwycięstwa w najważniejszych europejskich rozgrywkach klubowych. Klub wiele mu zawdzięcza, o czym świadczą wypowiedzi kolegów z Barçy na jego temat. Widać w nich szacunek i dumę z grania z kimś tak niesamowitym.

 W Artyście futbolu Andrés Iniesta przekazuje prawdopodobnie najwięcej informacji o sobie. Zapewne jest to zasługa współautorów: Marcosa Lópeza i Ramóna Besy. Sam bohater podczas bezpośredniej rozmowy lubi milczeć, czym wyraża więcej niż potokiem słów. Mam wrażenie, że książką dopełnia to, o czym nie mówi bezpośrednio.

Dzięki Andrésowi spostrzeżemy wiele drobiazgów, które umykają nam, gdy oglądamy mecz. Futbol stał się tak szybki, że trudno skupić oczy na jednym graczu, zwłaszcza na Inieście, który często steruje zespołem z zaplecza. Ale czytając tę biografię, możemy już dostosować tempo do takiego, jakie w piłce kochamy najbardziej. Moje przypomina oglądanie powtórek po meczu dopiero w nich odkrywam prawdziwy zamysł piłkarzy w niektórych akcjach, finezję podań czy skalę niezwykłości bramek. Kocham to. Podobnie delektowałem się każdą stroną biografii Iniesty i gdy ją skończyłem, byłem bardzo zadowolony.

Czułem się, jakbym rozgrywał z Andrésem mecz, jakbym miał cały obraz tego spotkania zarejestrowany we własnych oczach, jego myśli i odczucia wymieszane z własnymi. Co ważne, w Artyście futbolu nie znajdziemy podsumowania, szczęśliwego lub złego zakończenia. Ostatnia strona kończy opowieść, tak jak ostatni gwizdek sędziego kończy mecz. Pozostajesz z wrażeniami, emocjami i wiedzą sam na sam. Na 345 stron stałeś się Andrésem Iniestą. A to nie byle co.

Więcej informacji o książce -> KLIKNIJ TUTAJ

Autor: Jakub Balcerski, RadioGol.pl

Skomentuj ten wpis

* Imię
* Email (nie publikowany)
* Komentarz
Przepisz kod