Dla kibica nie może być nic lepszego niż idol, który tydzień po tygodniu sięga po najważniejsze laury. A jeszcze lepiej, jeśli jego rywalizację komentuje charyzmatyczny sprawozdawca. Adam Małysz i Włodzimierz Szaranowicz osiągnęli najwyższą formę w tym samym czasie. Ale ceniony dziennikarz opisywał nie tylko skoki Orła z Wisły, lecz także występy wielu innych znakomitych skoczków. Wydawnictwo SQN przedstawia swą najnowszą pozycję pt. Włodzimierz Szaranowicz. Życie z pasją. A my prezentujemy Wam pięć skoków, które skomentował bohater książki i które na zawsze zapadły w pamięci kibiców.
1. Adam Małysz – 136 metrów na mistrzostwach świata w Predazzo w 2003 roku
Przez pierwsze kilka lat Małyszomanii obsada komentatorska na konkursy skoków narciarskich podlegała rotacji. W sezonie 2000/01 głównym komentatorem był Krzysztof Miklas, który towarzyszył Adamowi Małyszowi podczas legendarnego Turnieju Czterech Skoczni, kiedy to Polak całkowicie zdominował rywali. Z czasem palmę pierwszeństwa w TVP przejął Włodzimierz Szaranowicz. Obaj panowie skomentowali po jednym konkursie podczas igrzysk olimpijskich w Salt Lake City, ale w 2003 roku na mistrzostwach świata w Predazzo konkursy skoków komentował tylko ten drugi.
Sezon 2002/03 stał pod znakiem zmiennej formy Adama Małysza. Polak cały czas plasował się w czołówce, ale brakowało mu zwycięstw. Na skoczniach dominowali Fin Janne Ahonen oraz Niemiec Sven Hannawald. Czas Orła z Wisły przypadł na najważniejszą imprezę sezonu – mistrzostwa świata w Predazzo. Podopieczny Apoloniusza Tajnera uzyskał optymalną dyspozycję i nie dał szans rywalom. W konkursach na normalnej i dużej skoczni wygrał z wyraźną przewagą i ustanowił nowe rekordy obiektów w kompleksie Trampolino Dal Ben. Podczas tego czempionatu na wyżyny możliwości wspiął się także Włodzimierz Szaranowicz, którego komentarze z tamtych mistrzostw do dziś wywołują ciarki na plecach.
2. Adam Małysz – 221,5 metra w Pucharze Świata w Planicy w 2007 roku
Przez cztery lata, które dzieliły te dwa skoki, w sportowej redakcji Telewizji Polskiej doszło do sporych zmian. Od komentowania skoków odsunięty został Krzysztof Miklas. Jego ostatnim konkursem był ten wygrany przez Adama Małysza w Oslo w 2006 roku. Następnie niemal monopol na relacjonowanie ukochanej dyscypliny milionów Polaków miał Szaranowicz. Czasem zastępował go Stanisław Snopek, lecz nie były to częste przypadki. W 2004 roku kadrę skoczków przestał trenować Apoloniusz Tajner, dzięki czemu mógł występować w roli współkomentatora.
Kampania 2006/07 stała pod znakiem zmiany pokoleniowej. Coraz większą rolę zaczęli odgrywać młodzi zawodnicy pokroju Gregora Schlierenzauera czy Andersa Jacobsena. Do tego po kilku latach przerwy do najwyższej formy wrócili Simon Ammann i Adam Małysz. Okres ten był jedynym z najciekawszych w historii dyscypliny. Początkowo dominowali Austriak i Norweg, ale w środkowej fazie sezonu do głosu doszedł Małysz, który po udanych mistrzostwach świata w Sapporo podjął szaleńczą pogoń za zwycięstwem w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Udało mu się to na ostatniej prostej, a pomogły mu w tym trzy zwycięstwa na Letalnicy w Planicy. Szczególnie imponujący był pierwszy występ Adama na tej skoczni, który wywołał ekstazę wśród komentujących go Szaranowicza i Tajnera.
3. Gregor Schlierenzauer – 149 metrów w Pucharze Świata w Whistler w 2009 roku (o czym przeczytasz w książce Włodzimierz Szaranowicz. Życie z pasją)
Kolejne dwa lata nie przyniosły zbyt wielkich zmian w sportowej redakcji Telewizji Polskiej, przynajmniej jeśli chodzi o relacjonowanie skoków narciarskich. Włodzimierz Szaranowicz nadal był kluczową postacią, która komentowała większość konkursów Pucharu Świata. Jego najważniejszym zmiennikiem był Sebastian Szczęsny. Wielu kibiców początkowo narzekało na preferowany przez niego styl. A gdy przychodziły zawody w Sapporo, zawsze na posterunku czekał skromny, ale bardzo profesjonalny Stanisław Snopek.
W sezonie 2008/09 w Pucharze Świata dominował jeden zawodnik – Gregor Schlierenzauer. Na podium stawał aż 20-krotnie, a 13 razy okazywał się najlepszy. Mało tego: często nie wystarczały mu same zwycięstwa. Kilkukrotnie bił rekordy skoczni. Być może jego najlepszym skokiem w karierze był ten oddany podczas próby przedolimpijskiej w Whistler. Pod koniec konkursu warunki były bardzo sprzyjające. Ville Larinto podparł skok na odległość 149 metrów, a chwilę potem Austriak powtórzył ten wynik, ale wylądował bardzo pewnie. Będący na miejscu Włodzimierz Szaranowicz był pod olbrzymim wrażeniem wyczynu Gregora.
4. Adam Małysz – 137 metrów na igrzyskach olimpijskich w Vancouver w 2010 roku
W listopadzie 2009 roku Szaranowicz został dyrektorem działającej od 2006 roku stacji TVP Sport. Szefował również sportowi w całej Telewizji Polskiej. Stało się jasne, że nie będzie już w stanie komentować skoków narciarskich tak często, jak to było dotychczas. Obowiązki skupiające się na zarządzaniu ludźmi i odpowiednim promowaniu stacji odbiły się na ogólnej aktywności dziennikarskiej Pana Włodzimierza. Dzięki temu coraz więcej zawodów komentował Sebastian Szczęsny, a Szaranowicz musiał zadowolić się tylko prestiżowymi zawodami, jak Turniej Czterech Skoczni, mistrzostwa świata czy igrzyska olimpijskie.
Przełom 2009 i 2010 roku to tak naprawdę dominacja jednego zawodnika – Simona Ammanna. Szwajcar w tamtym sezonie wygrał niemal wszystko, co się dało: dwukrotnie konkurs o mistrzostwo olimpijskie, klasyfikację generalną Pucharu Świata oraz tytuł mistrza świata w lotach narciarskich. Za jego plecami rywalizowali Gregor Schlierenzauer i Adam Małysz. Polak, ówcześnie weteran wśród skoczków, planował szturm na ostatnie trofeum, którego brakowało mu w kolekcji, czyli złoto olimpijskie. Ostatecznie ta sztuka mu się nie powiodła. Skoczek z Wisły zapewnił jednak swym rodakom mnóstwo radości, zdobywając dwa srebrne medale. Szaranowicz z Tajnerem, którzy wspólnie komentowali konkurs na dużym obiekcie, byli pod wrażeniem dokonań naszego Orła.
5. Kamil Stoch – 103,5 metra na igrzyskach olimpijskich w Soczi w 2014 roku
Przed sezonem 2012/13 doszło do ważnego transferu na rynku dziennikarskim w Polsce. Z Eurosportu po 12 latach pracy odszedł Marek Rudziński, który zasilił sportową redakcję Telewizji Polskiej. Podczas konkursów Pucharu Świata stworzył zgraną parę z Sebastianem Szczęsnym, a w trakcie mistrzostw świata w Predazzo komentował zmagania najlepszych skoczków globu wraz z Włodzimierzem Szaranowiczem. Co ciekawe, Rudziński, podobnie jak Pan Włodzimierz, wywodzi się ze środowiska koszykarskiego. Duet ten gwarantował komentarz pełen ekspresji oraz profesjonalizmu.
Po zdobyciu tytułu mistrza świata w 2013 roku Kamil Stoch przystępował do kampanii 2013/14 w roli jednego z głównych kandydatów do tytułu mistrza olimpijskiego. Niemal od samego początku brylował, a szczyt formy osiągnął tuż przed najważniejszą imprezą czterolecia. Przed konkursem na normalnym obiekcie był faworytem do wygrania konkursu. W pierwszej serii poszybował na odległość 105,5 metra. W drugiej przypieczętował zwycięstwo kapitalnym skokiem na 103,5 metra, za który otrzymał dwie noty 20-punktowe. Tym samym polski zawodnik po raz pierwszy od 42 lat zdobył złoty medal w skokach narciarskich.
Życie Włodzimierza Szaranowicza było niezwykle barwne i interesujące. Jeśli jesteś ciekawy, jak wygląda od kulis praca czołowego komentatora sportowego i jakich ludzi spotkał na swojej drodze nestor mikrofonu, zajrzyj do sportowej księgarni internetowej labotiga.pl. Znajdziesz tam książkę Pana Włodzimierza i wiele innych pozycji o sporcie!
Skomentuj ten wpis Skasuj cytowanie