Wybitni piłkarze są uwielbiani za wyczyny boiskowe. Szybko stają się idolami milionów, w tym niemałego grona dzieci. Życie na piedestale nierzadko powoduje problemy emocjonalne u ludzi, na których sława spadła jak grom z jasnego nieba. Nie inaczej było w przypadku Diego Maradony. Przez wiele lat był na szczycie, a skończył na samym dnie. Wydawnictwo SQN przedstawia najnowszą i najdokładniejszą biografię argentyńskiego geniusza pt. Diego Maradona. Chłopiec, buntownik, bóg.
Maradona – na tronie futbolowego króla
Na mistrzostwach świata 1986 roku Maradona wspiął się na szczyt możliwości i pozostawał na nim przez następne 4 lata. W tym właśnie roku Argentyna po 8 latach odzyskała tytuł najlepszej reprezentacji globu, a sam Diego był bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem turnieju rozgrywanego w Meksyku. Potem z SCC Napoli osiągnął historyczne mistrzostwa Włoch oraz triumfował w Pucharze UEFA.
W 1990 roku pojechał z kadrą do Włoch, aby spróbować obronić zdobyte cztery lata wcześniej trofeum. Mimo że Półwysep Apeniński przez ostatnie kilka lat kojarzył się Maradonie wyśmienicie, to właśnie w tym momencie wszystko zaczęło się psuć. Argentyna doznała finałowej porażki z Niemcami, a fani z Neapolu zdecydowanie odwrócili się od Maradony po pokonaniu przez Albicelestes Squadra Azzurra w półfinale.
Kokaina – pierwsze problemy Diego, o czym przeczytasz w książce Diego Maradona. Chłopiec, buntownik, bóg
Tajemnicą poliszynela w 1990 roku było, że Maradona ma coraz większe problemy z uzależnieniem narkotykowym. Co gorsza nie próbował tego ukrywać. Nie przeszkadzało mu to. On i jego otoczenie zmagali się także z coraz większą nienawiścią, którą okazywali wobec nich Neapolitańczycy. Diego przeżywał ponadto problemy emocjonalne. Przykładem niech będzie sytuacja sprzed meczu Napoli ze Spartakiem Moskwa, kiedy w pokoju hotelowym zakopał się w pościeli i nie chciał z niej wyjść.
Kłopotów Maradony z kokainą nie sposób było już zataić. Dziennikarze oraz śledczy docierali do coraz szerszego kręgu osób, które przyznawały, że Diego zażywał przy nich tę substancję. W lutym 1991 roku otrzymał wyrok 12 miesięcy w zawieszeniu za zażywanie oraz rozprowadzanie kokainy. Pętla wokół szyi Argentyńczyka zaciskała się coraz mocniej, aż w końcu stało się nieuniknione – jego test antydopingowy dał wynik pozytywny. Guillem Ballague w biografii Maradony przedstawia to następująco:
Luciano Nizzola, prezydent włoskiej federacji, wezwał Ferlaino i powiedział mu: „Próbka jest dodatnia”. Przedstawiciele Napoli utrzymują, że Ferlaino zapytał Nizzolę, co da się z tym zrobić, na co otrzymał odpowiedź: „Teraz już nic”. Diego dowiedział się o wszystkim w domu. Zaczął się trząść i płakać, a potem wezwał swojego prawnika, Vincenzo Siniscalchiego. Kiedy prawnik przyjechał, Maradona spał jak zabity, przykryty kocem. Gdy udało się go obudzić, powiedział: „Wszystko stracone. Wybaczcie mi”. To poczucie winy nie trwało jednak długo. Diego zaczął wymieniać kolejne zdrady tych, którzy kiedyś sami siebie nazywali jego przyjaciółmi.
Czy Maradona został przyłapany? Czy raczej było to wołanie o pomoc? „Sprowokowałem ten dodatni wynik, tak, zrobiłem to niemal celowo. Chciałem, żeby to się stało”, powiedział po latach dziennikarzowi Danielowi Arcucciemu. „Ten dodatni wynik testu mnie uratował – stwierdził sześć lat później w wywiadzie udzielonym Gabrieli Cociffi z magazynu »Gente«. – Nie naćpałem się na tamten mecz [z Bari], naćpałem się wcześniej, ale z pełną świadomością, że w każdej chwili mogę zostać przyłapany. Naginałem granice. Prochy były wszędzie. Niemalże podsuwano mi je na tacy”.
„To moja wina i nie zamierzam obwiniać o to nikogo innego – powiedział Diego Borinsky’emu niemal 20 lat po tym wydarzeniu. – Chciałbym powiedzieć natomiast coś bardzo wyraźnie: wszyscy ci, którzy opowiadają, że nie brali ze mną wtedy narkotyków, tak naprawdę je zażywali. Nie będą podawał nazwisk, bo nie jestem ani policjantem, ani kablem, ale jeśli ktoś powie coś pod moim adresem, to nie zostawię tego bez odpowiedzi”. Cóż, Maradona tak już miał, że musiał podzielić się z kimś winą.
„Ręka boga”, która podawała Maradonie truciznę
Przez kolejne lata sportowa forma Argentyńczyka coraz bardziej podupadała. Złożyło się na to wiele niekorzystnych okoliczności. Coraz większa nadwaga, uzależnienie od narkotyków, a w dodatku Maradona był coraz starszy. Zaliczył mało udany epizod w Sevilli, a potem wrócił do ojczyzny, gdzie próbował odzyskać resztki dawnego blasku. Zbliżały się bowiem mistrzostwa świata w Stanach Zjednoczonych. Jak zawsze, Albicelestes zaliczali się do grona pretendentów do tytułu, ale drużyna miała swoje problemy.
Turniej dla Argentyny rozwijał się całkiem nieźle. Dwie wygrane: z Grecją 4:0 (Maradona zdobył cudowną bramkę) oraz z Nigerią 2:1, a także porażka z rewelacyjną Bułgarią zwiastowały udane rozgrywki. Jednak dla Diego czempionat zakończył się już po drugim meczu grupowym. Przeprowadzono wtedy badanie antydopingowe, które po raz drugi w karierze Maradony wykazało jego oszustwo. Tak naprawdę wtedy zakończyła się jego wielka i niezapomniana kariera. Tak ujmuje to Leszek Jarosz w swym tekście o „Boskim Diego” w szóstym numerze „Magazynu Kopalnia”:
Wypuszczano zasłony dymne. Najpierw, że to może nie Maradona, a ten drugi wylosowany, Vázquez. Potem, że to pewnie nie doping, a jakiś lek przeciwko grypie, bo Diego był podziębiony i dostał Nastizol oraz Decidex (dostępne w aptece bez recepty, zawierające pseudoefedrynę). Gdy prześledzić depesze z tamtego dnia, to wiele agencji kupiło ten Nastizol. Ale to już był łabędzi śpiew. Jeszcze ktoś krzyczał, że to nie kokaina, więc nie ma recydywy, że Maradona pierwszy raz jest na dopingu. Pojawiła się plotka, że efedryna miała „przykryć” kokainę. Tyle że efedryna wcale nie maskuje narkotyków. Dopiero potem pojawiło się najgłośniejsze tłumaczenie, Maradony i Daniela Cerriniego (do niego dojdziemy), że to była pomyłka w aptece, że kupiono preparat Ripped Fast zamiast Ripped Fuel.
Wciąż czekano na próbkę B. W Los Angeles odbywało się kolejne badanie, z udziałem delegatów Argentyny. W nocy do Maradony znowu przyszedł Franchi i powiedział: „Wszystko się skończyło”. Znów były płacz i walenie pięściami w ściany. A rano w czwartek, 30 czerwca bomba już eksplodowała.
Najpierw federacja Argentyny ogłosiła, że wycofuje Maradonę z mundialu. A tuż po 12.00, sześć godzin przed meczem z Bułgarią, konferencję zwołała FIFA. Za stołem w hotelu Four Seasons siedziało pięciu działaczy, na czele z Blatterem. Pod koniec przyszedł jeszcze Havelange. Decyzję ogłaszano na dwa głosy: najpierw szef Komitetu Organizacyjnego – Meksykanin Guillermo Cañedo – czytał komunikat FIFA po hiszpańsku, a to samo powtarzał za nim Blatter, po angielsku. Stwierdzono: „obie próbki dały wynik pozytywny”, ale skoro Argentyna już Maradonę wycofała, to FIFA zajmie się „aspektami dyscyplinarnymi” już po mistrzostwach. Na razie zawodnik został zawieszony. (…)
1 lipca 1994 roku Maradona był skończony. Dokładnie 20 lat wcześniej zmarł Juan Perón, caudillo Argentyny, jej najsłynniejszy przywódca. Diego upadł w rocznicę – nie ma przypadków. Odosobniony był głos Bernardo Neustadta, słynnego dziennikarza, który w programie gościł Sanfilippo, Goycocheę i Bilardo: „W naszym kraju triumfują spekulanci, nasz kraj gwałci własną konstytucję, gdy tylko ma na to ochotę. Argentyna zapłaciła wraz z Maradoną za swój styl życia, za nieprzestrzeganie prawa”.
Życie Diego Maradony było niczym rollercoaster. Najpierw osiągnął szczyt, by powolnie spadać i osiągnąć dno. Jeśli chcesz się dowiedzieć na ten temat więcej, wejdź do sportowej księgarni internetowej labotiga.pl i zapoznaj się z biografią legendy futbolu. Znajdziesz tam również mnóstwo ciekawych książek o innych dyscyplinach!
Skomentuj ten wpis Skasuj cytowanie