Brak produktów

Wartość produktów: 0,00 zł
Realizuj zamówienie

Produkt dodany do koszyka!

Ilość:
Razem:

Produktów w koszyku: 0. Jest 1 produkt w Twoim koszyku.

Wartość koszyka:

Włosi na mistrzostwach Europy i ich „miłość” do Anglików

Włosi na mistrzostwach Europy i ich „miłość” do Anglików

Euro 2020 powoli dobiega końca. Bez wątpienia był to pełen emocji, zwrotów akcji i doskonałych meczów turniej. Do decydującego starcia awansowały reprezentacje Włoch oraz Anglii. O ile Synowie Albionu nie mają doświadczenia w meczu finałowym europejskiego czempionatu, o tyle przedstawiciele Półwyspu Apenińskiego owszem. Książka Calcio to doskonała opowieść o historii włoskiego futbolu opisująca również osiągnięcia tego kraju na mistrzostwach Europy oraz szorstką miłość między tymi państwami na płaszczyźnie futbolu.

 

Dawny futbol, wielka Italia

 

1968: Mistrzostwo Europy

Finał: 8 czerwca (powtórzony mecz 10 czerwca) – Stadio Olimpico w Rzymie

Włochy - Jugosławia 1:1 (2:0 w powtórzonym spotkaniu)

Europejski czempionat na początku jego funkcjonowania był bardzo ubogi w mecze. Podczas turnieju finałowego rozgrywano wówczas raptem 4 spotkania – dwa półfinały, mecz o trzecie miejsce oraz finał. Tym niemniej emocje były bardzo duże, dodatkowo skondensowane w bardzo krótkim czasie.

Mimo, że w 1968 roku odbyły się tylko cztery mecze, mistrzostwa te gościły aż na trzech stadionach we Włoszech, które były gospodarzem imprezy. Spotkania ½ finału przeprowadzono na obiektach w Neapolu oraz Florencji, a decydujące o finalnej kolejności starcia rozegrano na Stadionie Olimpijskim w Rzymie. Ponad 50 lat temu nie rozgrywano jeszcze dogrywek, więc po remisie w pierwszym meczu finałowym musiano rozegrać powtórkę, w której cienia wątpliwości nie pozostawili gospodarze.

Było to udane odkupienie win po blamażu, który zanotowali Włosi na mistrzostwach świata dwa lata wcześniej, kiedy to przegrali z reprezentacją Korei Północnej, wskutek czego w fatalnym stylu odpadli z dalszej rywali w turnieju.

  

Euro 2000 – wyniki ponad stan?

 

2000: Wicemistrzostwo Europy

Finał: 2 lipca 2000 roku – Stadion w Rotterdamie

Włochy - Francja 1:2

Tegoroczny turniej jest często wskazywany przez kibiców i ekspertów jako najlepszy lub jeden z najbardziej widowiskowych. Podobny poziom atrakcyjności wskazuje się wspominając Euro 2000. Na boiskach w Belgii i Holandii również padało mnóstwo goli i kibice byli świadkami wielu zwrotów akcji. Najlepszym podsumowaniem tamtego czempionatu był finał.

Włosi, którzy w poprzednim meczu po rzutach karnych wyeliminowali efektownie prezentujących się Holendrów mierzyli się z do bólu skutecznymi Francuzami, których liderem był Zinedine Zidane

Włoska drużyna, wierna swojemu osobliwemu wizerunkowi, zaskoczyła wszystkich, wychodząc na prowadzenie w pojedynku z ówczesnymi mistrzami świata. Dośrodkowanie Pessotto, po świetnym podaniu piętą Tottiego, wykorzystał Marco Delvecchio, a Alessandro Del Piero miał dwie świetne okazje, by przypieczętować zwycięstwo azzurrich. Na 15 sekund przed końcowym gwizdkiem Fabio Cannavaro popełnił swój jedyny błąd w meczu; po jego nieudanej interwencji w powietrzu piłka trafiła do Sylvaina Wiltorda, po którego strzale lewą nogą kozłująca piłka wpadła w długi róg bramki Toldo. W dogrywce wciąż zszokowani Włosi stracili złotą bramkę po strzale Trezegueta, który wykorzystał dośrodkowanie Pirèsa z lewej strony boiska.

Występ włoskiej reprezentacji na tamtych mistrzostwach przekroczył wszelkie oczekiwania. Azzurri zostali przywitani w kraju niczym bohaterowie, choć niedługo później kariera Zoffa w roli selekcjonera dobiegła końca. Berlusconi, ówczesny lider opozycji, „pozwolił mu odejść” podczas konferencji prasowej. Tłumaczył później, że musiał w ten sposób dać upust emocjom. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego Zoff nie wyznaczył nikogo do indywidualnego krycia Zidane’a.

Jak stwierdził Berlusconi, trener zachował się w ten sposób „niczym ostatni amator”. Choć prasa stanęła po stronie Zoffa, wytykając Zidane’owi kiepski występ, szkoleniowiec źle przyjął krytykę. Postanowił podać się do dymisji i nikt nie zdołał przekonać go do zmiany zdania. Od tamtej pory Zoff znajdował się mniej lub bardziej z dala od włoskiego świata wielkiej piłki, obejmując jedynie Fiorentinę podczas kryzysu klubu w 2005 roku.

 

Piękny turniej zakończony klęską

 

2012: Wicemistrzostwo Europy

Finał: 1 lipca 2012 roku – Stadion Olimpijski w Kijowie

Włochy – Hiszpania 0:4

Euro 2012 to impreza, której wielu Polaków nie zapomni nigdy. Wspaniała atmosfera, świetne mecze oraz wielkie rozczarowanie występem naszych reprezentantów. Jednak we Włoszech już sam wybór gospodarza turnieju, którymi ostatecznie okazali się Polacy i Ukraińcy, wzbudził nie lada emocje.

W kwietniu 2007 roku Włosi byli niemal pewni, że wygrają wyścig o  organizację mistrzostw Europy w  2012  roku. Ostatecznie Włochy chlubiły się przecież wielką tradycją piłkarską i dzierżyły tytuł mistrza świata w  piłce nożnej. Co więcej, rywale  – Ukraina, Polska, Węgry i Chorwacja – wydawali się niegroźnymi „płotkami”. Delegacja, która poleciała do Cardiff, składała się z kilku polityków oraz Marcello Lippiego, wielu jednak zaskoczyła obecność w tym gronie Franco Carraro.

Czy to bowiem nie on był jednym z bohaterów największego skandalu w historii calcio w 2006 roku, w wyniku którego zrezygnował ze stanowiska w federacji? Tymczasem, jak gdyby nigdy nic, pojawił się tam, kurczowo trzymając się jednego ze swoich licznych „stołków”. Z drugiej strony być może to nawet właściwe, że Carraro został naocznym świadkiem tego, jak Michel Platini otwiera kopertę i ogłasza – wśród okrzyków radości oraz wyrazów głębokiego zdumienia – że pojedynek o organizację mistrzostw wygrały Polska i Ukraina.

Pomimo protestów było jasne, że mieszanka Calciopoli, wydarzeń z Katanii oraz spałowania kibiców Manchesteru United przez rzymską policję zaledwie kilka dni wcześniej doprowadziła do porażki Włochów. Bez względu na sukcesy sportowe reputacja Włoch jako piłkarskiej nacji była niska jak nigdy dotąd.

Sam turniej finałowy okazał się znacznie bardziej udany dla piłkarzy w niebieskich koszulkach. W ćwierćfinale wszyscy byli świadkami kultowego starcia Anglików z Włochami. Konkurs  „jedenastek” wygrali piłkarze prowadzeni przez Cesare Prandellego. W półfinale azzurri z kwitkiem odprawili faworyzowanych Niemców, których katem okazał się Mario Balotelli. Finał zaś był teatrem jednego, a w zasadzie 11 aktorów rodem z Hiszpanii. 

  

Anglia vs. Włochy – miłość i nienawiść, o czym więcej przeczytasz w książce Calcio

Historia spotkań miedzy tymi dwoma reprezentacjami jest niemal tak długa, jak dzieje futbolowych meczów międzypaństwowych. Od zawsze spotkania te budziły olbrzymie emocje i z pewnością będzie tak również w przyszłości. 

Relacje Włoch z Anglią – oraz angielską piłką – to autentyczna mieszanka miłości i nienawiści. Pomimo dwóch triumfów na mistrzostwach świata w latach 30. (Anglia nie uczestniczyła w tym turnieju aż do lat 50.) Włosi nie byli w stanie pozbyć się swojego kompleksu niższości aż do lat 70., kiedy to zaczęli regularnie pokonywać Anglików. Wygrana z drużyną zza kanału La Manche przez lata była obsesją trenerów i piłkarzy, do tego stopnia, że niektóre porażki przedstawiano jako zwycięstwa – tak jak na przykład mecz „Lwów Highbury” z 1934 roku.

Anglia była najlepszą drużyną świata, ostatnią przeszkodą stojącą na drodze do piłkarskiej dominacji. Co więcej, od połowy lat 30. i później Wielką Brytanię uważano za wroga faszyzmu, w związku z czym włoski reżim rozpoczął negatywną propagandę, opisując Anglików jako chciwych imperialistów. (…)

W 1961 roku Jimmy Greaves i Gerry Hitchens przyczynili się do zwycięstwa Anglii (3:2) w Rzymie, po czym obaj zostali natychmiast wykupieni przez włoskie kluby. Na kolejny mecz obu reprezentacji trzeba było czekać aż 12 lat. Spotkanie zostało rozegrane w czerwcu 1973 roku w Turynie. Kadra Włoch triumfowała na mistrzostwach Europy w roku 1968, a w roku 1970 zajęła drugie miejsce na mundialu. W końcu azzurri zdołali pokonać Anglików 2:0.

Prawie 40 lat po pierwszym piłkarskim starciu obu zespołów tabu zostało złamane i jak się później okazało, nie był to jedynie przypadek. W listopadzie tego samego roku Włosi zdobyli Wembley po golu Fabio Capello, który dobił obroniony przez Shiltona strzał Chinaglii. Angielska drużyna atakowała przez większość spotkania, które było przedostatnim meczem Alfa Ramseya w roli selekcjonera. Brytyjscy dziennikarze żartowali przed tym spotkaniem, że na Wembley przyjechało „20 tysięcy włoskich kelnerów”. Od tamtej pory niewiele się zmieniło.

Włosi wygrywali ważne starcia, eliminując Anglię w eliminacjach do mistrzostw świata w 1978 roku oraz wygrywając z wyspiarzami podczas mistrzostw Europy w 1980 roku. Ostatnimi laty pojedynki te znacznie straciły na atrakcyjności – wystarczy wspomnieć, że w towarzyskim meczu z 2002 roku, wygranym przez azzurrich 2:1 dzięki dwóm bramkom w końcówce spotkania, selekcjoner Anglików, Sven-Göran Eriksson, dokonał aż 11 zmian.

 

Jeśli uwielbiasz piłkarskie emocje, zajrzyj i sprawdź wszystkie książki sportowe dostępne w księgarni internetowej labotiga.pl, gdzie znajdziesz wiele pozycji dotyczących włoskiego, ale nie tylko, futbolu!

 


Skomentuj ten wpis

* Imię
* Email (nie publikowany)
* Komentarz
Przepisz kod