W ostatnich tygodniach wszyscy, którzy interesują się futbolem kierowali swój wzrok w kierunku Monachium. Tam bowiem dokonywała się historia niemieckiej i światowej piłki nożnej. Robert Lewandowski ostatecznie pobił, wydawało się niepobijalny, rekord 40 goli w jednym sezonie Bundesligi Gerda Müllera. Początki Niemca wcale jednak nie były tak łatwe, jak wskazywała jego późniejsza kariera w klubie. Polecamy fragment książki „Bayern. Globalny superklub” wydanej przez Wydawnictwo SQN.
Trudny start "Bombera" w Bayernie
„Wszystkie te dziwne persony znajdowały się tam z powodu jej syna, 18-letniego Gerda Müllera. Legenda mówi, że delegacja Die Roten, na czele której stał Walter Fembeck, uprzedziła wysłanników TSV w staraniach o podpis Müllera na kontrakcie tylko dlatego, że Ludwig Maierböck, odpowiednik Fembecka z niebieskiej części miasta, pomylił się przy studiowaniu rozkładu jazdy pociągów i się spóźnił. Inna wersja wspomina, że Müller na początku nie zorientował się, że Fembeck reprezentuje Bayern; piłkarz myślał, że rozmawia z kimś z TSV 1860. Sam Müller natomiast zawsze powtarzał, że wolał Bayern, bo był tam młody zespół, który występował zaledwie w drugiej lidze, dzięki czemu miała ciążyć na nim mniejsza presja, by strzelać takie nieziemskie ilości goli, jak to się działo w skromnym klubie z rodzinnego miasta zawodnika.
Müllera wypatrzył Alexander Kotter, fryzjer, a wolnym czasie skaut Bayernu, kontrakt z piłkarzem podpisał zaś Fembeck, nie Čajkovski. Gdy zawodnik zameldował się przy Säbener Strasse, trener nie był zachwycony. Można zrozumieć dlaczego: Müller był mały, krępy i nabity. Miał potężne uda. Był nieśmiały. Nie wyglądał i nie zachowywał się jak sportowiec. Czy choćby jak piłkarz. „Nie potrzebuję ciężarowca” – podobno kpił z niego Čajkovski.
Müller nie pomógł sobie, łamiąc rękę w towarzyskim spotkaniu na początku sierpnia. Čajkovski miał dobrą wymówkę, by ignorować piłkarza, który wkrótce – obrazowo i niezgodnie z niemiecką gramatyką – został ochrzczony jako kleines, dickes Müller, w wolnym tłuma czeniu „tłusta kurdupel Müller”.
Sytuacja wyglądała tak źle, że Gerd Müller, nie grając i nie dostając premii, musiał dorabiać na boku przy przeprowadzkach. Taszczył na drugie piętro kredens Hansa Schiefelego, dziennikarza, który nakłonił Neudeckera do złożenia propozycji pracy Čajkovskiemu. Schiefele dał piłkarzowi pięć marek napiwku.”
Jak pokazały ostatnie wydarzenia, historia piłki nożnej ciągle pisze się na nowo. Jeśli chcesz zapoznać się z książkami o dawnych czasach i współczesności tej dyscypliny, zajrzyj do sportowej księgarni internetowej labotiga.pl. Zachęcamy!
Autor fotografii: Nationaal Archief, Den Haag, Rijksfotoarchief: Fotocollectie Algemeen Nederlands Fotopersbureau (ANEFO), 1945-1989 - negatiefstroken zwart/wit, nummer toegang 2.24.01.05, bestanddeelnummer 926-2606
Skomentuj ten wpis Skasuj cytowanie