Nie od dziś wiadomo, że środowisko piłkarskie to wulkan emocji. Nie tylko racjonalnych, które objawiają się wybuchami radości po strzeleniu gola lub smutkiem po przegranym spotkaniu. Na trybunach często pojawiają się bowiem uczucia zupełnie innego typu. Niemal od początku historii piłki nożnej na widowni zdarzały się niepokoje, a nawet burdy.
Odpowiednie służby od dziesięcioleci zmuszone są do utrzymywania porządku podczas meczów. Konfrontacje ultrasów z policją zaś to temat, który co jakiś czas wywołuje dyskusje wśród ogółu społeczeństwa. Stosunki między tymi dwoma grupami bardzo dokładnie opisał James Montague w książce „1312. Incognito wśród najbardziej fanatycznych kibiców na świecie”.
W wielu krajach starcia kibiców z policją są na porządku dziennym, niekiedy dochodzi w ich trakcie do strzelanin, w skrajnych przypadkach zaś kończą się nawet śmiercią uczestników takich zajść.
Pierwszy przypadek, który warto poddać analizie to Ukraina. Jak dobrze wiadomo, na wschodzie tego państwa od kilku lat toczy się otwarta wojna. Od początku lat 90. XX wieku chuliganka w Europie Wschodniej rozwijała się być może nawet szybciej niż kapitalizm. Ultrasi często „trenowali” w otwartych starciach z policją przy okazji wydarzeń sportowych, lecz ci najbardziej zdeterminowani decydowali się na „ćwiczenia” z dala od widoku publicznego. Ale chyba nikt w tamtym okresie nie spodziewał się, że te walki mogą przydać się do ważniejszych celów.
W 2014 roku, gdy wybuchły starcia na Majdanie, kibice i inni protestujący stanęli w jednym szeregu i stawili opór policji. Piłkarscy fanatycy mieli jedną niewątpliwą przewagę względem innych protestujących – doświadczenie w walkach ze służbami porządkowymi. Wydarzenia te znacząco poprawiły wizerunek ultrasów za naszą wschodnią granicą.
Zupełnie odmiennym przypadkiem jest Szwecja. Na początku XXI wieku kraj ten był doskonałym przykładem, jak futbol może współgrać z ruchem ultras. Liga szwedzka nie należała do najsilniejszych rozgrywek w Europie, a według przeprowadzanych badań kibice przychodzili na stadiony głównie ze względu na panującą na obiektach atmosferę. Odsetek kobiet przybywających na mecze był tam największy na Starym Kontynencie i stanowił aż 30 procent ogółu kibiców. W 2012 roku powołano tak zwaną evenemangspolis, czyli „policję meczową”.
Miała ona za zadanie nawiązać odpowiednie relacje z ultrasami i była specjalnie przeszkolona właśnie pod tym kątem. Potem jednak coś się zepsuło. Policja zaczęła znacznie poważniej kontrolować kibiców, a bójki stały się niemal codziennym zjawiskiem, powstały więc specjalne oddziały mające za zadanie walczyć z ultrasami. Tak naprawdę do dziś w tym skandynawskim kraju panuje napięta sytuację między ultrasami a policją.
Na koniec warto również spojrzeć za Atlantyk i skierować wzrok na Argentynę. Jak w każdym południowoamerykańskim kraju nie brakuje tam ludzi o gorącej krwi. Od początków lat 20. XX wieku w kraju rozwinął się ruch barras bravas (mężny gang). W kraju tym potyczki ultrasów z policją są na porządku dziennym. Ci pierwsi twierdzą, że punktem zapalnym stało się zabójstwo fana River Plate przez funkcjonariusza w 1958 roku – wydarzenie to zradykalizowało środowisko kibicowskie i skierowało je wyraźnie przeciwko policji.
Przez blisko 100 lat w zamieszkach powiązanych z futbolem wedle oficjalnych danych zginęły 332 osoby. Przywódcy barras bravas bardzo niechętnie podchodzą do wszelkiego rodzaju kontaktów z władzą czy policją. Ludzie z takimi powiązaniami nie mają prawa wstępu do grup ultrasów. Nie dziwi zatem, że policja i kibice są do siebie wrogo nastawieni i co gorsza, nie widać nadziei na poprawę tych stosunków.
To tylko namiastka tego, co Montague opisał w książce „1312. Incognito wśród najbardziej fanatycznych kibiców na świecie”. Poznajcie kulisy funkcjonowania tej jednej z najbardziej tajemniczych subkultur!
Skomentuj ten wpis Skasuj cytowanie