Do każdej biografii polskiego piłkarza podchodzę z dystansem, bo wiem, jak lubimy idealizować tych chłopaków – wyobrażać jako bogów futbolu i zakłamywać ich właściwą piłkarską drogę. Nie inaczej było w przypadku Kamila Glika, opisywanego przez Michała Zichlarza w „Liczy się charakter”. Ale nie zawiodłem się.
Droga chłopaka wychowującego się w Jastrzębskim Zdroju do piłkarskich szczytów to nic kolorowego. To niełatwa, wyboista ścieżka wiodąca przez problemy rodzinne, długie i ciężkie przygotowania prowadzące do konfliktów z trenerami, a potem trudne zagraniczne wyjazdy i grę na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. O wszystkim dowiadujemy się ze świetnie napisanych 300 stron.
Rzadko czyta mi się książkę tak lekko, jak tę o Gliku. Autor przeplata swoje opowiadanie wypowiedziami osób z otoczenia piłkarza. Świetnie uzupełniają one informacje zebrane przez autora i dodają jej jeszcze więcej dynamizmu. Odnosi się wrażenie, jakby wszystkie opisywane sytuacje śledziło się z pierwszego rzędu kina, jak wtedy, gdy ogląda się naprawdę świetny i wciskający w fotel film. Reżyser, obecnie dziennikarz Interia.pl, sprawił, że tytułowym charakterem biografia aż ocieka.
Teraz będzie grał w nowym klubie, prezentującym inny styl gry niż włoskie Torino. AS Monaco to inna para kaloszy, ale z obrazu Kamila przedstawionego w tej książce wiem jedno: na pewno przekona do siebie kibiców, ekspertów, trenera i kolegów na boisku. Kamil Glik to prawdziwe królestwo charakteru.
Autor: Jakub Balcerski, RadioGol.pl
Skomentuj ten wpis Skasuj cytowanie