W ramach cyklu "Moje ulubione sportowe... książki" poprosiliśmy Przemysława Rudzkiego o podzielenie się z nami opiniami o książkach sportowych, które z jakiś powodów są dla niego najważniejsze. Poznajcie pięć ulubionych pozycji dziennikarza Canal+ / i newonce.sport oraz autora takich piłkarskich perełek jak "Futbol i cała reszta", "Gracz" czy "Zapiski z królestwa".
1. „Do przerwy 0:1”, Adam Bahdaj
Z perspektywy ponad czterdziestoletniego faceta większość rzeczy w tej książce może wydawać się naiwna, ale nie do końca. To po pierwsze cudowna opowieść o powojennej Warszawie i tym, jak ważny był dla jej mieszkańców futbol, po drugie – nauka elementarza w kwestii tego, co w piłce jest istotne, jak zbliża do siebie ludzi, pokazująca, że od dzieciaka dobrze mieć wartości, nie zdradzać kumpli.
Bez tej książki, tak sądzę, nigdy nie wykiełkowałoby we mnie aż tak mocne ziarno, które potem wyrosło na wielką miłość do futbolu i poprowadziło mnie do życia zawodowego, jakie dzisiaj wiodę.
Celowo pod angielskim tytułem, bo na długo przed ukazaniem się jej w Polsce („Najlepszy”), czytałem ją na emigracji w Londynie, a w zasadzie to próbowałem czytać w oryginale. To pierwsza książka po angielsku, którą kupiłem sobie za ciężko zarobione funty, poza tym świetna pozycja, o barwnej postaci, z mnóstwem momentów śmiesznych i wzruszających, na której uczyłem się języka angielskiego, wypisując sobie zwroty, jakich nie rozumiałem do specjalnego zeszytu.
Po prostu ważna dla mnie książka.
J.R. Moehringer, ghostwriter znanego tenisisty, dokonał rzeczy niesamowitej – wszedł do mózgu sportowca. Jesteśmy w nim podczas lektury, widzimy świat oczami dorastającego Agassiego, jest to nie tylko świetna biografia, ale przede wszystkim popis literacki. Fakt ten nie powinien nas jednak zaskoczyć. Agassi wiedział na kogo się pisze. Moehringer dostał przecież nagrodę Pulitzera.
Po zakończeniu kariery tenisista przeczytał jego książkę „Bar dobrych ludzi” i od tej chwili nie wyobrażał sobie, by autobiografię mógł mu napisać ktokolwiek inny.
Efekt jest miażdżący.
4. Nick Hornby, „Futbolowa Gorączka”.
Klasyk. Musisz to przeczytać. Opowieść o miłości do piłki w najbardziej brytyjskim z możliwych sposobów. Frustracje i radości związane z kibicowaniem Arsenalowi, tak bliskie kibicowi każdego klubu. Hornby stworzył coś więcej niż książkę o piłce – genialny obraz Anglii, jej problemów społecznych, właśnie to socjologiczne tło sprawia, że mamy do czynienia z arcydziełem. Książka, do której chcesz wracać i wracać.
Dla kibiców ligi angielskiej to czyste złoto.
5. „Ja, Ibra”, Zlatan Ibrahimović.
David Lagercrantz może oczywiście uchodzić za człowieka, który w mało udany sposób zabrał się za dopisywanie kolejnych tomów dzieł Stiega Larssona, autora głośnego „Millenium”, ale współpraca z Ibrahimoviciem przyniosła akurat dobry efekt. Książkę pochłonąłem w dwa dni podczas wakacji i nie mogłem odżałować, że to już koniec. Wiem też, że całkiem nieźle się sprzedała, to bodaj jeden z najwyższych wyników w Polsce w historii książek sportowych.
Barwna postać, pewna siebie, bezczelna i pyskata, ale jednocześnie taka, którą jesteś w stanie polubić, a może choć trochę próbujesz zrozumieć. Przez kolejne strony dosłownie się płynie, bo Szwed nie gryzie się w język.
I nawet jego wielkie ego nie przeszkadzało mi w konsumpcji lektury.
Zestawienie przygotował: Przemysław Rudzki, dziennikarz Canal+ / newonce.sport
Skomentuj ten wpis Skasuj cytowanie