Nie cierpię książek coachingowo-motywacyjnych, bo zwykle są one zwykłym opium dla mas – ktoś znikąd próbuje nam wmówić, bez podania solidnych argumentów, że „możemy wszystko” albo „ograniczenia są tylko w mojej głowie”. Dlatego dość sceptycznie podchodziłem do „Kopalni talentów”.
I jakże pozytywnie się zaskoczyłem! Rasmus Ankersen nie jest żadnym hochsztaplerem, kupił mnie już na początku, ukazując bodziec, który zmotywował go do wyruszenia do tytułowych kopalni. Kojarzycie takiego zawodnika jak Simon Kjaer? To aktualny kapitan reprezentacji Danii i zawodnik AC Milan, choć ja zapamiętam go głównie z sezonu 2018/2019, kiedy był jednym z filarów cieszącej oko Sevilli. Ankersen prowadził w swej ojczyźnie akademię i wraz z innymi trenerami zdecydowali się przyjąć do siebie Kjaera tylko dlatego, że w klubie pracował jego ojciec, a ponadto zbliżał się początek rozgrywek, a im brakowało jednego gracza. Ani Ankersen, ani żaden z jego współpracowników nie stawiali jednak na młodego gracza złamanego grosza, wspólnie przydzielili go do grupy najgorzej rokujących członków drużyny młodzieżowej. Jakże się zdziwili, gdy w wieku 18 lat odszedł do Palermo za ponad 3 miliony euro!
Ten przypadek zmusił Ankersena do zastanowienia się, jak powinna wyglądać selekcja talentów, by sam więcej nie popełnił takiego błędu. Wyruszył w sześć miejsc znanych z taśmowej „produkcji” sportowych mistrzów i porozmawiał z ludźmi za ów proces odpowiedzialnymi. Z Duńczykiem zwiedzimy biedną szkołę MVP w Jamajce, gdzie Stephen Francis odnalazł talent w odrzuconym wcześniej Asafie Powellu, zagramy mecz w brazylijskich fawelach czy porozmawiamy z surowymi rodzicami z Rosji i Korei Południowej, którzy od małego ukierunkowują swoje pociechy na sport, co owocuje masową produkcją świetnych tenisistów i golfistów. Wreszcie Ankersen spróbuje nam wyjaśnić, dlaczego nie wyszło „nowemu Pele”, czyli błąkającemu się obecnie po piłkarskim niebycie Freddy’emu Adu. A wszystko to w oparciu o badania naukowe.
„Kopalnie talentów” to istny przewodnik ukazujący, na co zwracać uwagę, by nie przegapić u kogoś talentu, a także jak wzbudzić ów talent u siebie. Bo po lekturze książki Ankersena jestem przekonany, że talent tkwi w każdym, a teorię o przewadze genetycznej związanej z pochodzeniem z konkretnego kraju czy grupy etnicznej można schować między bajki.
Recenzję przygotował: Paweł Paczocha
Skomentuj ten wpis Skasuj cytowanie