Ostatnie lata Kamila Glika to prawdziwa sinusoida. Mozolne przebijanie się we Włoszech, zdobycie opaski kapitana Torino, fenomenalna przygoda z Monaco w Lidze Mistrzów, a później kontuzje i stałe wahania formy. Nie sposób jednak polemizować z tym, że to zdecydowanie najlepszy stoper reprezentacji Polski w ciągu ostatniej dekady, a dodatkowo przebieg jego kariery jest mocno niecodzienny. Myślę, że dzień urodzin Glika jest idealną okazją do przypomnienia jego zawiłej drogi.
W każdym z dotyczących go raportów wspominano bowiem, że nie był szczególnie utalentowany, a jego koledzy z Wodzisławskiej Szkoły Piłkarskiej, czyli Krzysztof Król i Kamil Wilczek, mają większe szanse na europejskie kariery. Gracz AS Monaco w wieku 18 lat nie ukończywszy liceum, przeniósł się do UD Horadady, czyli hiszpańskiej drużyny grającej na… czwartym poziomie rozgrywek! Jest to o tyle ciekawe, że w raportach dotyczących Glika zapisano, że jego największym mankamentem było wyprowadzenie piłki, co już wtedy było sprawą nadrzędną w Hiszpanii.
A jednak jego dobre występy zaowocowały transferem do Realu Madryt C, gdzie miał możliwość trenowania ze słynnymi Galacticos. Niestety nie miał szans, by się tam przebić na stałe. Wrócił do Polski, do beniaminka Ekstraklasy z Gliwic, by jako dwudziestojednolatek dyrygować defensywą w trudnej, siłowej lidze. Ostatecznie spadł z Piastem, co nie przeszkodziło mu w hitowym transferze do włoskiego Palermo (wycenionego na cztery miliony złotych!). Stamtąd został wypożyczony do Bari, lecz z nim również nie zdołał utrzymać się na pierwszym poziomie rozgrywkowym.
Jego siła fizyczna, upór, charakter i nieustępliwość pozwoliły mu jednak ostatecznie osiągnąć sukces w Torino, gdzie został pierwszym tytularnym kapitanem drużyny spoza Italii. Dziś udowadnia swą klasę w Monako.
Tytuł biografii Glika, czyli „Liczy się charakter”, mówi w zasadzie wszystko na temat kredo Polaka. Nigdy nie był najszybszym stoperem. Nigdy nie wyróżniał się zdolnością wyprowadzania piłki. Nie przeszkodziło mu to jednak stać się idolem dla tysięcy chłopaków z naszego kraju – pokazał im, że to właśnie upór i mentalność są najważniejsze w karierze zawodowego sportowca.
W dniu jego 32. urodzin pozostaje życzyć mu tylko dużo zdrowia i ustabilizowania rosnącej formy, by z powodzeniem mógł dowodzić naszą linią defensywną w trakcie Euro 2020.
Tekst przygotował: Paweł Paczocha
Zdjęcie: Светлана Бекетова
Licencja: CC BY-SA 3.0
Skomentuj ten wpis Skasuj cytowanie