Brak produktów

Wartość produktów: 0,00 zł
Realizuj zamówienie

Produkt dodany do koszyka!

Ilość:
Razem:

Produktów w koszyku: 0. Jest 1 produkt w Twoim koszyku.

Wartość koszyka:

On, Strejlau

Autor: Andrzej Strejlau Jerzy Chromik
Wydawca: Wydawnictwo SQN




Kliknij i napisz własną opinię >>

25,00 zł



Cena detaliczna: 39,99 zł


Najniższa cena w ciągu 30 dni: 20,00 zł

OPŁACONE DO 14:00 ZAMÓWIENIE Z TYM PRODUKTEM WYŚLEMY JESZCZE DZISIAJ. (od poniedziału do piątku)

Warto sięgnąć po książkę "On, Strejlau", bo:

- historia legendarnego trenera i eksperta piłkarskiego;
- anegdoty związane z postaciami ze świata sportu, ale i popkultury, np. Kazimierzem Górskim, Marylą Rodowicz, Zbigniewem Religą;
- poruszony temat korupcji w polskiej piłce.



Opis książki sportowej "On, Strejlau":

Wyrusz w fascynującą podróż przez życie trenerskiej legendy!

W środowisku budzi szacunek. Stacje telewizyjne ustawiają się w kolejce po trzy zdania komentarza do każdej wiadomości ze świata futbolu. Jego głos eksperta zna prawie każdy telewidz.

Wydaje się nie do zastąpienia, ale był przeważnie obcym, który nie pasował do układanki w naszej piłce. Za inteligentny i za uczciwy. Do tego niepijący alkoholu. Ktoś taki był i jest z definicji podejrzany. Bez wahania zabierał głos w różnych gremiach, zawsze gdy nie zgadzał się z jakąś tezą. Nie kalkulował, co mu się opłaci. Do dziś jest romantykiem futbolu. Do bólu logicznym.

Rzadko mówiono o nim w towarzystwie per Andrzej. Raczej Strejlau. Z dodatkiem – ON. Dziwne nazwisko dziwnego faceta… Teraz, po trzech ćwiartkach wieku spędzonych przy piłce, przyszedł czas rozliczenia.

Dwóch dobry znajomych spotkało się i zaczęło rozmawiać, a z konwersacji wyszedł niezwykle porywający wywiad-rzeka. Współpraca Strejlaua i Chromika była gwarantem dokładności i merytoryki, a efekt finalny przerósł najśmielsze oczekiwania.

Rodzinne losy, kulisy sukcesów drużyny Kazimierza Górskiego, korupcja w futbolu i podłoże konfliktu z Jackiem Gmochem – nie tylko o tym opowiada z charakterystyczną dla siebie swadą. To czyta się tak, jakby się słuchało kolejnego komentowanego przez niego meczu!



Opinie o książce sportowej:

Jerzy Chromik udowadnia w swojej arcyciekawej książce, że Andrzej Strejlau wszystko ma po meczu, a nic po kądzieli. 
Filip Bajon

Nigdy nawet nie myślę ON, zawsze – TRENER Andrzej Strejlau… To mój ukochany gość w studiu. Wystarczy powiedzieć „proszę” i tylko wsłuchiwać się w historie, anegdoty, taktyczne zawiłości. Nie sposób się nie zachwycić. Wiedza, niebywała pamięć, lekkość opowiadania i ten charakterystyczny głos… Ale ta książka to coś więcej. Bo tylko spotkanie dwóch gawędziarzy pozwala poznać odpowiedzi na niezadane dotąd pytania: jakie miejsce w życiu Trenera zajmują koszykówka i boks; jak można zgubić ząb w drodze do Glasgow i dlaczego Bohater boi się koni, a kocha psy. To też subiektywna – nie może być inaczej – historia najdłuższego sporu polskiego futbolu. Ale dla mnie ta książka to również (a może przede wszystkim?) historia miłości do Niej… i wcale nie mam tu na myśli piłki nożnej…
Paulina Chylewska, Polsat Sport

Jak ktoś się interesuje sportem, to musi czytać kolegę Chromika. A jak Chromik spisuje rozmowę ze swoim kolegą Strejlauem, to musi przeczytać tym bardziej. Zwłaszcza jak ma około 60 lat i chciałby się dowiedzieć, co się działo w polskim futbolu, jak miał ich około 16. A kto by nie chciał? Służby specjalne ujawniają swoje archiwa po 50 latach. On, Strejlau, ujawnia je trochę wcześniej. Jest co czytać. Nie tylko o konflikcie z Gmochem. A Jerzy Chromik pisze, jak Jerzy Chromik biegał. Mistrz(owie).
Prof. Robert Gwiazdowski, Uczelnia Łazarskiego

Tak, wiem, ta książka i tak stanie się głośna jako polemika Andrzeja Strejlaua z Jackiem Gmochem. Nie twierdzę oczywiście, że ten wątek jest nieciekawy – rzecz w tym, że jest w niej dużo, dużo więcej. Klimat czasów przede wszystkim. Portrety tworzących je ludzi. Smak wypalanych w trakcie meczu papierosów. Zapach szatni: czasami niewolny od trawionego jeszcze alkoholu, czasami zamieniający się w korupcyjny smród. Nade wszystko mamy tu spotkanie dwóch przyjaciół – legendy polskiej myśli szkoleniowej z legendą polskiego dziennikarstwa sportowego. Nadzwyczajna lektura.
Michał Okoński, „Tygodnik Powszechny”

I wróciły piękne wspomnienia z czasów, kiedy polska piłka mieściła się w ścisłej czołówce światowej, między innymi dzięki takim trenerom jak Andrzej Strejlau. Nie grały wówczas pieniądze, ale serce i miłość do sportu. Jako piłkarz Reprezentacji Artystów Polskich miałem wielki zaszczyt poznać po latach Pana Andrzeja. Gościłem Go nawet z wybranką jego serca (oraz specjalistką w doborze garniturów i krawatów) w skromnych progach w rodzinnym Zamościu. Ta książka to wspaniała biografia człowieka niezłomnego, mającego swoje zdanie, niezależnie od okoliczności i przeciwnika. Forma – wywiad rzeka – znakomicie oddaje i podkreśla charakter bohatera. Zachęcam Państwa do lektury. 
Witold Paszt, Grupa VOX

Zaczyna się od trzęsienia ziemi: Andrzej Strejlau jednak nie jest Łotyszem. A potem rośnie – i napięcie, i liczba anegdot. Nie wolno się zagapić, bo tu się wszystko szybko dzieje: Andrzej Strejlau jeszcze przed chwilą rozmawiał z Jackiem Kaczmarskim, a już jest u boku Elizabeth Taylor albo z kosmonautą Armstrongiem. Walczy w ringu, trenuje w Varsovii na długo przed Robertem Lewandowskim, rozgrywa swój pierwszy mecz z Jackiem Gmochem. I ten akurat mecz się trochę przedłuży, na całe życie. Jako doraźny szofer trenera Strejlaua czułem się podczas tej lektury, jakbyśmy znów skądś razem wracali: Pan Andrzej siedzi obok, mówi mi, jak mam kierować, i opowiada historię życia. I tak nam się dobrze jedzie przez te ponad 400 stron.
Paweł Wilkowicz, redaktor naczelny Sport.pl

 




Biogramy:

Andrzej Strejlau
W młodości piłkarz ręczny i… nożny. Od czasów szkolnych związany z klubem AZS-AWF, który w pewnym okresie reprezentował w obu dyscyplinach jednocześnie, by następnie zostać trenerem III-ligowej drużyny piłki nożnej. Jako napastnik grał w kilku stołecznych zespołach: Gwardii, Hutniku i Legii. W 1968 został trenerem reprezentacji Polski juniorów, później był szkoleniowcem narodowej drużyny młodzieżowej (do 1975 roku). Następnie został drugim trenerem pierwszej reprezentacji prowadzonej przez Kazimierza Górskiego. Podczas mundialu w roku 1978 ponownie był drugim trenerem kadry, tym razem Jacka Gmocha. W latach 1989–1993 pełnił funkcję selekcjonera reprezentacji Polski. Jako trener pracował w Polsce (Legia Warszawa, Zagłębie Sosnowiec, Zagłębie Lubin) i za granicą (na Islandii, w Grecji i Chinach). Wieloletni pracownik Wydziału Szkolenia PZPN, a w latach 2005–2006, po wybuchu afery korupcyjnej, szef Polskiego Kolegium Sędziów. Obecnie jest ekspertem i komentatorem piłkarskim.

 

Jerzy Chromik
Publicysta. Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego i Uniwersytetu Warszawskiego. Reportaż dyplomowy obronił w pracowni Krzysztofa Kąkolewskiego. Zadebiutował w tygodniku „Sportowiec”. Publikował również w „Meczu”, „Expressie Wieczornym” i „Przeglądzie Sportowym”. Przeprowadził wiele głośnych wywiadów (najsłynniejszy to Spowiedź napastnika z Dariuszem Dziekanowskim). Autor demaskatorskich tekstów o korupcji w polskiej piłce. Konsultant filmu Piłkarski poker Janusza Zaorskiego. Od 15 lat w TVP Sport.

 

Tytuł polskiego wydania:On, Strejlau
Autor książki:Andrzej Strejlau, Jerzy Chromik
ISBN:978-83-8129-304-4
Data wydania:14 listopada 2018
Format:150 x 215 mm
OkładkaMiękka
Liczba stron:352 tekst
Produkt:Książka papierowa
Oceń 
2019-05-16

recenzja

Pamiętam dobrze, kiedy pierwszy raz świadomie zetknąłem się z postacią jego, Andrzeja Strejlaua… Niedzielne, ciepłe popołudnie. Jako fan piłki nożnej, każdy mecz Mistrzostw Świata traktuję jak święto. Zjadam więc obiad i zasiadam na kanapie, żeby obejrzeć spotkanie rozgrywane pomiędzy Anglią, a Panamą. Już kilka minut przed pierwszym gwizdkiem w moich uszach rozbrzmiewa duet komentatorski – Andrzej Strejlau i Aleksander Roj. Liczę na emocjonujące widowisko, nie mając większych wymagań co do komentarza. Już nie raz zawiodłem się na sprawozdawcach spotkań piłkarskich. Niektórzy z nich, zamiast urozmaicać przekaz, potrafią w nas zabić ekscytację i emocje. Ale po pierwszych kilku zasłyszanych zdaniach czuję różnicę. Szczególnie On, ekspert, były trener komentuje w bardzo ciekawy sposób. Mimo melancholijnego głosu, jakim opowiada boiskowe wydarzenia, czuje zaciekawienie meczem i całą teorią jaką trener przekazuje. Wszystkie spostrzeżenia są „w punkt”, człowieka z taką wiedzą od razu zaczynam podziwiać pomimo tego, że wiem o nim tylko tyle, iż jest ekspertem telewizyjnym i kiedyś trenował polską reprezentację. Mecz był jednostronny. Panama nie miała żadnych szans z rozpędzoną ekipą Synów Albionu i poniosła dotkliwą porażkę, strzelając zaledwie jedną bramkę przy sześciu trafieniach Anglików. Po zakończonym meczu miałem wielką nadzieję, że usłyszę jego „ględzenie” jeszcze nie raz.
Kiedy tylko dowiedziałem się, że w planach wydawniczych wydawnictwa SQN znajduje się książka o Andrzeju Strejlau, byłem pewien, że będzie to obowiązkowa pozycja w mojej kolekcji książek sportowych.
„On, Strejlau” to wywiad - rzeka Jerzego Chromika, dziennikarza sportowego i przyjaciela Andrzeja z nim samym. Można powiedzieć, że książka posiada więcej niż jednego bohatera. W tej roli jawi się oczywiście sam Pan Andrzej, ale też jego żona, Maria oraz wspomniany już wcześniej Jerzy Chromik. Pojawia się też szwarccharakter – po lekturze książki można wywnioskować, że wróg Strejlaua – czyli inny trener i osobistość ze świata piłki nożnej, Jacek Gmoch. Całość przyjmuje formę wywiadu, podzielonego na rozdziały, w których poruszane są różne tematy, od młodości, historii miłosnej kończąc na… Twitterze.
Po przeczytaniu kilku pierwszych stron publikacji, czytelnik ma wrażenie, że zakupił wywiad z przypadkowym starszym Panem, który opowiada o młodości w czasach wojny, a nie z trenerską legendą i piłkarskim ekspertem. Mało jest tutaj wspominek o sporcie, większość rozmowy jest poświęcona opowieściom o rodzinie i dorastaniu w trudnym okresie II wojny światowej. Muszę w tym momencie oddać hołd Jerzemu Chromikowi, który już na pierwszej stronie zachęca trenera aby odmienił swe nazwisko przez przypadki, sugerując mu przy tym, że wiele osób ma z tym problem. Gdyby nie to, sam pewnie też zastanawiałbym się teraz jak pisać i odmieniać nazwisko Strejlau.
Dziennikarz chce pisać o swoim przyjacielu: o historii, życiu osobistym, relacjach z Gmochem, podejściu do piłki nożnej, czasach PRL-u, niespełnionych ambicjach i sukcesach, porażkach, uczciwości, skromności i abstynencji oraz wizerunku medialnym trenera. Pytania same w sobie są już anegdotami, które Andrzej tylko uzupełnia o własne zdanie czy szczegóły. W trzech słowach mogę powiedzieć ze w wywiadzie jest absurdalnie, poważnie i żartobliwie. Absurdalnie, bo trener opowiada o wojnie i trudnym dzieciństwie otwarcie, a wymijająco odpowiada na pytania o konflikt z Jackiem Gmochem. Poważnie, bo temat wojny, korupcji w polskiej piłce w czasach PRL-u i życiu rodzinnym, a żartobliwie, bo książka ta jest skarbnicą żartobliwych anegdot i powiedzonek, jakie zasłyszał bądź sam się nimi posługuje Strejlau.
Publikacja zawiera też wiele zdjęć z czasów gdzie nie było jeszcze kolorowych fotografii. W moim odczuciu jest to świetne uzupełnienie opowiadanych historii. Moje ulubione to chyba to z Islandii gdzie trener wraz ze swoimi współpracownikami siedzi w kurtkach puchowych. Jest to zdjęcie z lat 80-tych, więc nie trudno się domyślić, że jest ono czarno-białe.
Rzeczą nową, z którą do tej pory się nie zetknąłem, jest dokładne cytowanie, a wręcz zamieszczanie screenów z Twittera. Cały rozdział „As Twittera”, czyli około 40 stron, to właśnie spostrzeżenia trenera Strejlaua z serwisu społecznościowego opatrzonego logiem z niebieskim ptakiem. Dowiadujemy się w tym rozdziale też o tym, że konto na Twitterze pomógł założyć trenerowi… Jerzy Chromik. Ograniczenie do 280 znaków nie przeszkadza w dzieleniu się wiedzą i spostrzeżeniami z innymi, a internauci bardzo przychylnie reagują na wpisy byłego selekcjonera.
Wywiad - rzeka w tym przypadku nie jest przesadzonym terminem, bo Jerzy Chromik wraz ze swoim przyjacielem zabiera nas w statku ochrzczonym nazwą Strejlau w podróż po momentami zburzonych, a chwilami spokojnych wodach życia, zarówno zawodowego jak i osobistego.
„On, Strejlau” to pozycja nie tylko dla fanów piłki nożnej. Czas poświęcony na lekturę nie będzie na pewno czasem straconym. Niewiele jest osób tak doświadczonych, które mają tyle do powiedzenia na rożne tematy. Niepodważalny autorytet, człowiek bardzo inteligentny i uczciwy, a przecież „mądrego to i przyjemnie posłuchać”. W tym wypadku poczytać, choć jeśli ktoś kojarzy głos Andrzeja Strejlaua to czytając wypowiedzi, w głowie będzie wybrzmiewało to specyficzne brzmienie strun głosowych. Książka jest bardzo ciekawa i czyta się ją naprawdę bardzo przyjemnie. Czuć lużną relację pomiędzy rozmówcami, co dodaje autentyczności tytułowi. Co prawda objętość może co niektórych wystraszyć, ale nie ma co oceniać książki po okładce.

    Oceń 
    2019-05-16

    recenzja

    Pamiętam dobrze, kiedy pierwszy raz świadomie zetknąłem się z postacią jego, Andrzeja Strejlaua… Niedzielne, ciepłe popołudnie. Jako fan piłki nożnej, każdy mecz Mistrzostw Świata traktuję jak święto. Zjadam więc obiad i zasiadam na kanapie, żeby obejrzeć spotkanie rozgrywane pomiędzy Anglią, a Panamą. Już kilka minut przed pierwszym gwizdkiem w moich uszach rozbrzmiewa duet komentatorski – Andrzej Strejlau i Aleksander Roj. Liczę na emocjonujące widowisko, nie mając większych wymagań co do komentarza. Już nie raz zawiodłem się na sprawozdawcach spotkań piłkarskich. Niektórzy z nich, zamiast urozmaicać przekaz, potrafią w nas zabić ekscytację i emocje. Ale po pierwszych kilku zasłyszanych zdaniach czuję różnicę. Szczególnie On, ekspert, były trener komentuje w bardzo ciekawy sposób. Mimo melancholijnego głosu, jakim opowiada boiskowe wydarzenia, czuje zaciekawienie meczem i całą teorią jaką trener przekazuje. Wszystkie spostrzeżenia są „w punkt”, człowieka z taką wiedzą od razu zaczynam podziwiać pomimo tego, że wiem o nim tylko tyle, iż jest ekspertem telewizyjnym i kiedyś trenował polską reprezentację. Mecz był jednostronny. Panama nie miała żadnych szans z rozpędzoną ekipą Synów Albionu i poniosła dotkliwą porażkę, strzelając zaledwie jedną bramkę przy sześciu trafieniach Anglików. Po zakończonym meczu miałem wielką nadzieję, że usłyszę jego „ględzenie” jeszcze nie raz.
    Kiedy tylko dowiedziałem się, że w planach wydawniczych wydawnictwa SQN znajduje się książka o Andrzeju Strejlau, byłem pewien, że będzie to obowiązkowa pozycja w mojej kolekcji książek sportowych.
    „On, Strejlau” to wywiad - rzeka Jerzego Chromika, dziennikarza sportowego i przyjaciela Andrzeja z nim samym. Można powiedzieć, że książka posiada więcej niż jednego bohatera. W tej roli jawi się oczywiście sam Pan Andrzej, ale też jego żona, Maria oraz wspomniany już wcześniej Jerzy Chromik. Pojawia się też szwarccharakter – po lekturze książki można wywnioskować, że wróg Strejlaua – czyli inny trener i osobistość ze świata piłki nożnej, Jacek Gmoch. Całość przyjmuje formę wywiadu, podzielonego na rozdziały, w których poruszane są różne tematy, od młodości, historii miłosnej kończąc na… Twitterze.
    Po przeczytaniu kilku pierwszych stron publikacji, czytelnik ma wrażenie, że zakupił wywiad z przypadkowym starszym Panem, który opowiada o młodości w czasach wojny, a nie z trenerską legendą i piłkarskim ekspertem. Mało jest tutaj wspominek o sporcie, większość rozmowy jest poświęcona opowieściom o rodzinie i dorastaniu w trudnym okresie II wojny światowej. Muszę w tym momencie oddać hołd Jerzemu Chromikowi, który już na pierwszej stronie zachęca trenera aby odmienił swe nazwisko przez przypadki, sugerując mu przy tym, że wiele osób ma z tym problem. Gdyby nie to, sam pewnie też zastanawiałbym się teraz jak pisać i odmieniać nazwisko Strejlau.
    Dziennikarz chce pisać o swoim przyjacielu: o historii, życiu osobistym, relacjach z Gmochem, podejściu do piłki nożnej, czasach PRL-u, niespełnionych ambicjach i sukcesach, porażkach, uczciwości, skromności i abstynencji oraz wizerunku medialnym trenera. Pytania same w sobie są już anegdotami, które Andrzej tylko uzupełnia o własne zdanie czy szczegóły. W trzech słowach mogę powiedzieć ze w wywiadzie jest absurdalnie, poważnie i żartobliwie. Absurdalnie, bo trener opowiada o wojnie i trudnym dzieciństwie otwarcie, a wymijająco odpowiada na pytania o konflikt z Jackiem Gmochem. Poważnie, bo temat wojny, korupcji w polskiej piłce w czasach PRL-u i życiu rodzinnym, a żartobliwie, bo książka ta jest skarbnicą żartobliwych anegdot i powiedzonek, jakie zasłyszał bądź sam się nimi posługuje Strejlau.
    Publikacja zawiera też wiele zdjęć z czasów gdzie nie było jeszcze kolorowych fotografii. W moim odczuciu jest to świetne uzupełnienie opowiadanych historii. Moje ulubione to chyba to z Islandii gdzie trener wraz ze swoimi współpracownikami siedzi w kurtkach puchowych. Jest to zdjęcie z lat 80-tych, więc nie trudno się domyślić, że jest ono czarno-białe.
    Rzeczą nową, z którą do tej pory się nie zetknąłem, jest dokładne cytowanie, a wręcz zamieszczanie screenów z Twittera. Cały rozdział „As Twittera”, czyli około 40 stron, to właśnie spostrzeżenia trenera Strejlaua z serwisu społecznościowego opatrzonego logiem z niebieskim ptakiem. Dowiadujemy się w tym rozdziale też o tym, że konto na Twitterze pomógł założyć trenerowi… Jerzy Chromik. Ograniczenie do 280 znaków nie przeszkadza w dzieleniu się wiedzą i spostrzeżeniami z innymi, a internauci bardzo przychylnie reagują na wpisy byłego selekcjonera.
    Wywiad - rzeka w tym przypadku nie jest przesadzonym terminem, bo Jerzy Chromik wraz ze swoim przyjacielem zabiera nas w statku ochrzczonym nazwą Strejlau w podróż po momentami zburzonych, a chwilami spokojnych wodach życia, zarówno zawodowego jak i osobistego.
    „On, Strejlau” to pozycja nie tylko dla fanów piłki nożnej. Czas poświęcony na lekturę nie będzie na pewno czasem straconym. Niewiele jest osób tak doświadczonych, które mają tyle do powiedzenia na rożne tematy. Niepodważalny autorytet, człowiek bardzo inteligentny i uczciwy, a przecież „mądrego to i przyjemnie posłuchać”. W tym wypadku poczytać, choć jeśli ktoś kojarzy głos Andrzeja Strejlaua to czytając wypowiedzi, w głowie będzie wybrzmiewało to specyficzne brzmienie strun głosowych. Książka jest bardzo ciekawa i czyta się ją naprawdę bardzo przyjemnie. Czuć lużną relację pomiędzy rozmówcami, co dodaje autentyczności tytułowi. Co prawda objętość może co niektórych wystraszyć, ale nie ma co oceniać książki po okładce.

      Oceń 
      2018-12-09

      recenzja

      Mało która osobowość w polskim futbolu wzbudza tak pozytywne emocje jak Andrzej Strejlau. Zna go każdy fan piłki nożnej w naszym kraju, ale zdecydowana większość klasyfikuje go w głowie jako eksperta, a nie jako trenera. A jednak wszyscy zwracają się do niego tym drugim tytułem. Dlaczego? Tłumaczy to książka "On, Strejlau". Wywiad rzeka stworzony przez znanego dziennikarza i prywatnie przyjaciela Strejlaua, Jerzego Chromika, przeprowadza czytelnika przez zawiłe drogi życia byłego selekcjonera kadry. Opisuje zarówno początki przygody ze sportem, jak i pracę u boku Kazimierza Górskiego. Nie brakuje też wspomnień z pracy za granicą.
      Strejlau opowiada także o życiu pozaboiskowym - dzieciństwie, konflikcie z Jackiem Gmochem oraz o byciu dziadkiem. Na kolejnych stronach książki budowany jest szczery obraz normalnego człowieka, który jest zakochany w futbolu i często widzi więcej niż inni. Niewątpliwym atutem są także zdjęcia, których większość kibiców wcześniej nie widziała. No bo kto jest w stanie sobie wyobrazić bilbord w Chinach, na którym jest twarz trenera Strejlaua?
      "On Strejlau" to świetna książka. Szczera, pełna anegdot i nieznanych wcześniej historii. Dzięki relacji łączącej autorów czyta się ją jak rozmowę dwóch przyjaciół. Wiele osób po jej lekturze przyznaje, że niektóre fragmenty czyta się w głowie głosami autorów, co jeszcze bardziej ubarwia spędzony z książką czas. Pozycja obowiązkowa dla każdego entuzjasty futbolu. Pozwala nie tylko lepiej zrozumieć piłkę, ale przede wszystkim uświadomić sobie, dlaczego Pan Strejlau jest odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu.

      • 2 z 2 ludzi uznało tą recenzję za pomocną.

      Napisz recenzję !

      Napisz recenzję

      On, Strejlau

      On, Strejlau

      Współpraca Strejlaua i Chromika była gwarantem dokładności i merytoryki, a efekt finalny przerósł najśmielsze oczekiwania.